W tym wpisie nie chciałabym ani siać paniki i odstraszać widłami każdego chętnego do życia z borderem, ani (tym bardziej) zachęcać do takiej decyzji. Powiem co wiem, a wnioski wyciągniecie sami.
Jakie są bordery?
Różne i od jakiegoś czasu to pierwsze słowo, które pojawia mi się w głowie za każdym razem, gdy ktoś o to pyta. Moje dwa osobiste psy są tak odmienne, jak tylko mogłyby być. Mają kilka charakterystycznych dla rasy cech wspólnych, ale bardzo często dają im wyraz w zupełnie inny sposób. W ciągu czterech lat spędzonych na seminariach i treningach, nie spotkałam dwóch identycznych borderów. Są pewne podobne do siebie grupy charakterów, pewne wybitnie często powtarzające się zachowania i schematy, ale bywają też miksy absolutnie skrajnych cech, wymerdane w jednym psim mózgu. Moim zdaniem bordery są po prostu różne, a mając jednego, czy nawet dwa, często nadal trudno jest stwierdzać cokolwiek definitywnie.
Hodowane były do pracy z pasterzem. Z założenia miały być miękkie do człowieka, by reagować na polecenia i drobne choćby gesty, czy gwizdy, twarde do zwierza i twarde w robocie, by nie zrażać się trudem pracy i odrobinę niezależne, zdolne podejmować własne decyzje, by móc skutecznie i szybko dopasować swoje reakcje do sytuacji na polu wypełnionym owcami. Dało to mieszankę psa piekielnie bystrego, spostrzegawczego, aktywnego i pracowitego, ale też momentami wrażliwego i emocjonalnego.
To o czym tutaj piszę to nie opis wzorcowego bordera. Raczej spostrzeżenia odnośnie tego, jakie mogą być i jakie bywają.
Border Collie ma taką uroczą właściwość, że całe mnóstwo cech, które są wybitnie pożądane w pracy i sporcie, bywa „uciążliwych” w życiu codziennym i mogą wymagać przepracowania w tym obszarze. To nie jest koncert życzeń, w którym wybierzemy sobie, że pies będzie przejawiał dane cechy tylko tam, gdzie chcemy. Oczywiście poprzez wychowanie i trening do tego dążymy, ale w pakiecie startowym otrzymujemy czyste zestawy zachowań, które mogą okazać się wybitnym atutem, albo najgorszą zmorą naszego wspólnego życia, w zależności od tego czego oczekujemy i na co jesteśmy gotowi.
• Pies chętny do ćwiczeń i pracy z człowiekiem, będzie tej pracy i ćwiczeń oczekiwał i źle poprowadzony może zamienić się w niezmordowaną maszynę.
• Pies czuły na ruch, spostrzegawczy, pobudzający się ruchem, będzie miał tendencję do reakcji na każdy ruch, w tym na rowerzystów, samochody, biegaczy itd.
• Pies inteligenty, spostrzegawczy i wyciągający wnioski, będzie robił to wszędzie, również tam gdzie wolelibyśmy żeby nie wyłapał naszych niedociągnięć wychowawczych, braku konsekwencji, czy wyuczonych, niepożądanych schematów.
• Pies zdolny do psychopatycznego wręcz skupienia na pewnych rzeczach, być może obejmie sobie za cel swojej obsesji coś mniej pożądanego jak np. kropelki wody, cienie, własny ogon, czy pyłki kurzu w powietrzu, ale są to zachowania mocno niepożądane i ważne by szybko je przepracować.
• Pies wrażliwy i czuły na przewodnika będzie odreagowywał jego emocje i zachowania, które będą dla niego za trudne do przetrawienia, być może agresją, być może zachowaniami kompulsywnymi itd.
• Pies pobudliwy, chętny do zabawy, będzie się pobudzał – wieloma różnymi rzeczami…
• Pies twardy w pracy, zawzięty i skupiony na swoim celu, może często próbować wykonywać zachowania niepożądane, szczególnie te samonagradzające, jeśli inne zachowanie nie będzie mu się opłacać, lub jeśli nie będzie nauczony innych, odpowiednich reakcji.
Rozumiecie już do czego zmierzam?
Z bordera możemy „wyrzeźbić” świetnego kompana (czasem wymaga to więcej pracy, czasem mniej), który będzie chętny do pracy i ćwiczeń, a w czasie lenistwa będzie odpoczywał na kanapie. Możemy pilnować konsekwencji i przewidywać pewne ruchy na przód, budując schematy zachowań w życiu, które dadzą nam grzecznego, ułożonego, szybko uczącego się psa. Możemy mieć zapatrzonego w nas przyjaciela do pieszych wędrówek, reagującego na nasz najmniejszy gest, czy prośbę, już nie wspominając o tym jak genialne są to psy do pracy przy owcach, w tym do czego zostały stworzone, poprowadzone odpowiednią ręką.
Możemy też ulepić sobie potworka, który nie będzie potrafił się wyciszyć, a większa dawka aktywności wcale nie załatwi sprawy. Demona z czeluści piekieł, niszczącego z frustracji pół domu, nie umiejącego radzić sobie z emocjami i odreagowującego je na ludziach, innych psach, czy przedmiotach. Goniącego za samochodami, rowerzystami i biegaczami osiedlowego straszaka. Zwierza, który ustawi całą rodzinę według swoich potrzeb, „zmuszając” jej członków do postępowania w sposób, który przyniesie psu korzyść po to, by uniknąć jego denerwujących zachowań, którymi wymusza spełnianie swojej woli, siedząc na tronie z piłek, frisbee i patyków, z wywalonym językiem i obłędem w oczach.
Hodowla borderów w swoich początkach była bardzo mocno nastawiona na charakter psa i to jak sprawdzał się w pracy, nie na jego wygląd. Pożądane cechy były stale utrzymywane i podbijane jeszcze bardziej. Ostatecznie Border Collie jak mało która rasa, miewa w swoich szeregach osobniki z pewnymi cechami niesamowicie wyolbrzymionymi. To są takie psy, które bardzo często są po prostu na 100% w tym co robią i w tym jakie są.
Szczypta pieprzu
Wbrew coraz częściej pojawiającemu się w reklamach obrazkowi szczęśliwej rodzinki biegającej po ogródku z plastelinowymi uśmieszkami i radosnym borderem u boku, ta rasa wcale nie jest idealnym towarzyszem AKTYWNEJ rodziny. Co w ogóle znaczy aktywnej rodziny? Mnie ten frazes zaczyna już po prostu męczyć. To, że ktoś lubi piesze wycieczki, rower, wspinaczkę, bieganie i zumbę w piątek wieczór i jest niesamowicie energiczny w swoim życiu, wcale nie znaczy, że Border Collie będzie dla niego idealnym towarzyszem. Oczywiście może być, ale może też wręcz w takim funkcjonowaniu przeszkadzać. Bo gdzie tu miejsce na psa, a już szczególnie takiego, który wymaga pracy umysłowej i naprawdę nie potrzebuje dwugodzinnego naparzania, a znacznie bardziej usatysfakcjonuje go półgodzinny trening umysłowo – fizyczny. W domu z ogródkiem się nie wybiega, na ściankę, basen i jogę raczej się nie wybierze. Z pewnością będzie bardzo szczęśliwy z opiekunem, z którym będzie mógł pobiegać, pospacerować, pozwiedzać i robić dużo ciekawych rzeczy na świeżym powietrzu, jaki pies by nie był? Ale ten opiekun musi mieć też czas na to by zapewnić borderowi choćby odrobinę wysiłku dla mózgu. Odpowiednio dobrany przedstawiciel rasy, może być normalnym psiakiem rodzinnym, który wcale nie musi trenować frisbee, jeździć na owce, skakać przez płotki i rozwiązywać sudoku, ale z pewnością będzie bardzo wdzięczny jeśli w swoim rodzinnym rozkładzie jazdy, uwzględni się czas poświęcony na wyzwania i ćwiczenia dla niego, a nie jedynie towarzystwo przy „ludzkich” aktywnościach.
Znam takie bordery i sama mam takiego jednego pod dachem, które byłyby zupełnie usatysfakcjonowane z długich pieszych wycieczek, połapania piłki i czułości na kanapie, połączonych z codziennymi, choćby krótkimi ćwiczeniami dla głowy i ciała. Znam takie, które radośnie sobie żyją z mniej aktywnymi rodzinami, ale mają zapewnioną dawkę zabawy z człowiekiem, dłuższych spacerów, podstawowych ćwiczeń i wszyscy są zadowoleni.
Znam też takie i takiego też mam pod dachem, które uwielbiają robić i ćwiczyć, które przy tym rozkwitają i bezsensowne naparzanie piłką, ogródek i lulu do spania, no delikatnie mówiąc, nie byłyby dla nich pełnią szczęścia, a zupełne zignorowanie potrzeby pracy z człowiekiem i brak podstawowego wychowania, połączony z brakiem nauki wyciszania w domu, zakończyłby się albo wspólną mordęgą, albo (sic!) schroniskiem.
Może być też tak, że nasz pieseczek będzie wykazywał pewne pojawiające się w rasie zachowania, które utrudnią normalne, codzienne funkcjonowanie. Radosna, rodzinna niedziela, spędzona na wycieczce rowerowej, do tego border pasący poruszające się obiekty i opiekunowie, którzy nie bardzo wiedzą co z tym zrobić? Powodzenia z takim planem. Grill w sobotni wieczór i gromada biegających, rozwrzeszczanych dzieci, do tego border z zapędem do zaganiania i/lub z nadwrażliwością na dźwięki, czy inne bodźce? Nie chciałabym być ani tym psem, ani tymi dziećmi. Oczywiście to wszystko są rzeczy, które można czasem całkowicie, czasem do pewnego stopnia albo przepracować, albo im zapobiec, ale decydując się na tę rasę, trzeba mieć na względzie świadomość pewnych kwestii i albo umieć sobie z nimi poradzić, albo mieć pod ręką kogoś kto z tym pomoże.
Lepiej zapobiegać, niż leczyć
Skłamałabym gdybym powiedziała, że ja sama nie popełniłam błędów wychowawczych i być może nadal część z nich popełniam. Przy pierwszym psie przerobiłam jeden zestaw cech, który musiałam zrozumieć i rozpracować. Przy drugim dostałam całą masę odmiennych zachowań i znów musiałam uczyć się ich na nowo. Nadal wiele z nich staram się zrozumieć.
Na początku założyliśmy sobie, że bordery są różne i tak oto pod Wasz dach może trafić szczeniak, który będzie wymagał trochę mniej, a możecie też trafić na osobnika, który wystawi Wam doktorat z psychoanalizy, konsekwencji i cierpliwości.
Z każdym szczeniakiem Border Collie warto przemyśleć tematy:
• Praca i odpoczynek.
Celowo podkreśliłam tutaj słowo praca. Te psy zostały stworzone do ćwiczeń, zabaw i zajęć z człowiekiem. To nie jest rasa, która sama się wybiega na ogródku. One karmią się tym, że mogą coś robić z opiekunem. Niektóre trochę mniej, niektóre dużo bardziej. Zapewnienie im odpowiedniej dawki zajęć stymulujących głowę i ruchu jest kluczowym elementem. Jest to oczywiście ważne w przypadku każdego zwierzęcia, ale powiedzmy, że Border Collie ma na to odrobinę większe zapotrzebowanie, niż wiele innych ras. To nie jest pies, którego uszczęśliwimy samym bieganiem, nawet ultramaratonów. On potrzebuje pomyśleć. Dobrze wygłówkowany i napracowany border, to border mniej sfrustrowany i spokojniejszy, ale tylko pod warunkiem, że będziemy mu też zapewniać sposobność i odpowiednią dawkę odpoczynku. Jeśli go tego nie nauczymy, to on chętnie będzie robił dużo, często, za często, czym wykończy nas i sam siebie. Zafiksowany chociażby na piłkę, potrafi prędzej paść na zawał, niż przestać za nią biegać. Ważne jest zrozumienie co dzieje się w głowie tak pobudliwych psów po wysiłku. One są nadal naładowane hormonami, wydzielającymi się podczas pracy i ćwiczeń. Są pobudzone i chętne by robić dalej i więcej. W związku z czym, dość częstym jest, że taki pies po godzinie wysokiej aktywności będzie kręcił się w kółko, jęczał, wymuszał więcej uwagi i zajęć. Będzie po prostu zbyt pobudzony żeby zasnąć, a dostarczając mu dodatkowej stymulacji tylko mu to utrudnimy, a nie zmęczymy i uśpimy. Dlatego tak ważne jest by nauczyć je odpoczywać, radzić sobie z emocjami i by wiedziały, że gdy robimy, to robimy na 100%, ale gdy przestajemy, jest czas na położenie włochatego zadka i sen. Są takie bordery, którym dość łatwo przychodzi przełączanie się z tych dwóch trybów, a są takie, które będą wymagały czasu i cierpliwości w tym zagadnieniu.
• Pasienie i fiksacje
Jak wspominałam już wyżej wielokrotnie, Border Collie może (nie musi) mieć tendencję do fiksacji, wkrętek, obsesji, zaganiania itd., ogółem wielu rzeczy, z których trudno psa wybić, szczególnie jeśli mocno się uwarunkują, bo wynikają z jego naturalnych popędów, z którymi w którymś punkcie coś poszło nie tak.
Instynkty zwierząt to rzeczy niesamowicie silnie usadzone w głowie, które często stają się dla nich nadrzędnym celem/nagrodą, czymś za czym podążanie jest najbardziej absorbujące. Wykorzystywane w pracy i odpowiednio oprawione są silnym narzędziem w ręce pasterza, czy psiego sportowca i generalnie nie odbijają się spiralą zachowań niepożądanych, ale zignorowane, w mniej doświadczonych rękach, mogą skończyć jako największe utrapienie z fiksacji. Jak sobie z tym radzić?
Zapytać hodowcy, szkoleniowca, kogoś doświadczonego w RASIE.
W rasie, konkretnie w borderach, bo taka osoba będzie rozumiała na jakiej zasadzie działa borderowy mózg. Wiele psów w momencie, gdy coś je przestraszy np. szybko poruszający się samochód, kładzie się z tego powodu na ziemi. Takie zachowanie u bordera (oczywiście nie zawsze) bardzo często kończy się później dzikim wyskokiem wprost pod koła samochodu i wcale nie dlatego, że pies się pojazdu wystraszył. Wcześniej też nie kładł się dlatego, że się bał, a dlatego, że ten samochód zaganiał. Bardzo ważne jest by rozwiązania takich problemów szukać u ludzi obeznanych z rasą, którzy pomogą określić z czego wynika to zachowanie i dobrać odpowiednie dla tego konkretnego psa metody szkoleniowe.
Najlepiej przepracowywać temat, zanim zdąży eskalować. Jeśli widzimy, że nasz szczeniak zaczyna wykazywać dość duże zainteresowanie poruszającymi się obiektami, najlepiej już zacząć podpytywać mądrzejszych i starać się ćwiczyć skupienie na przewodniku, nim dojdziemy do punktu, w którym zwierz zacznie nam się w takiej sytuacji wyłączać, zupełnie odcinać i wkręcać jeszcze mocniej i mocniej.
• Emocje
Bordery są wypełnione emocjami, mocno odbijają to co prezentuje w swoim zachowaniu przewodnik i przejmują jego stan umysłu. Łatwo wskakują na wysokie pobudzenie. Nierzadko nie radzą z tym co odczuwają, ile tego odczuwają i jak mocno. Wiele rzeczy nawet jeśli pozornie po nich spływa, potrafią „odbić sobie” w przeróżnych zachowaniach i w stanie pobudzenia emocjonalnego często bywają dość „nieznośnie” intensywne. Może je podniecać wiele rzeczy i mogą to okazywać na różne sposoby. Od latania po suficie, po jojczenie, piszczenie, dyszenie, gryzienie i żucie.
Ja sama mam dwa dość emocjonalne psy i nadal mamy swoje do przerobienia, ale to co z pewnością robi takim mózgom dobrze, to przede wszystkim nie nagradzanie rozemocjonowania (chyba, że w jakimś elemencie treningu, ale to temat zupełnie inny) i budowanie samokontroli w milionie drobnych, codziennych spraw. Jeśli pies skacze do drzwi, piszczy i stęka bo go tak strasznie poruszył fakt wyjścia na siku, to najprościej jest po prostu poczekać aż się uspokoi i wyjść z nim z domu dopiero w takim stanie, nagradzając w ten sposób za spokój i kontrolowanie swoich emocji. No i oczywiście miło jeśli nie utrudniamy takiemu psu zadania skakaniem razem z nim i powtarzaniem: „idziemy na spacerek? kto idzie na spacerek? hihihihihi”. Ogółem wszędzie tam gdzie chcielibyśmy spokoju, a mamy podnietę, warto wymagać spokoju, zanim tę podnietę dostarczymy*
*w kontekście treningowym jest to lekcja, którą ja nadal solidnie przerabiam
• Wrażliwość
Znów wracamy do początkowych założeń rasy. Pies twardy do zwierząt, nieustępliwy w pracy, który nie zostawi pasterza samego z owcami, dlatego, że ta dziwnie uniosła kopytko, jednocześnie, czuły na dźwięki i różne bodźce by szybko na nie reagować i na przewodnika by ten mógł swobodnie „operować” psem. Taka mieszanka czyni bordery psami dość wrażliwymi. Niektóre mniej, inne bardziej. Niektóre będą wręcz hiperwrażliwe na środowisko wokół, czy na opiekuna. Część z nich będzie odcinać się od tego w pracy i pozornie nie reagować na zbyt duże wymagania, czy zbyt trudną sytuację, ale odbiją sobie to później na zachowaniach kompulsywnych, lub spadku jakości ćwiczeń. Mogą wydawać się niezłomne podczas wspólnych zadań, ale już w codziennym funkcjonowaniu hałasy, krzyki, czy tłum może je przerastać. Inne z mniejszą osobniczą motywacją i dużą wrażliwością na presję, mogą tej pracy odmawiać przy drobniejszym niepowodzeniu. Mogą też trafić się kompletne betony z własną wizją świata i mocną niezależnością w stosunku do opiekuna, albo psy, które zupełnie dobrze odnajdują się w świecie i w pracy i we wszystkim w ogóle, bo czemu nie? Jest różnie, a najważniejsze to starać się obserwować swojego psa i słuchać tego co próbuje przekazać. Wyłapywać drobne zachowania, mogące sugerować, że zwierz sobie z czymś nie radzi i dobrze poprowadzić psa od początku, tak aby go nie zgasić i nie przytłoczyć. No i oczywiście mądry i rozważny socjal, który nie oznacza ładowania psa na siłę w sytuacje, które go przerosną, a stopniowe pokazywanie mu świata i przedstawianie zadań wymagających, ale wykonalnych dla niego.
• Pułapka inteligencji
Tu będzie bardzo krótko. Wyobraźmy sobie bystrego psa, który po jakimś czasie nagradzania za wypluwanie śmieci, znalezionych na trawniku, ułoży sobie w głowie schemat: „mam śmiecia, ale nie powinienem go mieć, wypluję śmiecia – dostaję żarcie. Dobrze więc, będę chwytał te śmieci, po to, żeby kazano mi je wypuścić i dano mi nagrodę”.
Serio, te psy miewają skłonność do układania takich wizji w głowie, dlatego trzeba być dwa kroki przed ich potencjalnymi pomysłami i schematami, które mogłyby zbudować.
Inteligenty pies, nie znaczy grzeczny pies. To znaczy pies podatny i szybko uczący się, ale też wyciągający wnioski i już od nas zależy jakie one będą.
Wszystko to już przyjęte do wiadomości, nadal chcę kupić bordera, co dalej?
• Plan
Warto ustalić sobie na początku co chcielibyśmy robić z takim psem. Czy planujemy dzieci, gdzie planujemy mieszkać, jaką aktywność uprawiać. Czy to ma być towarzysz aktywnej rodziny, któremu od czasu do czasu rzucimy frisbee i nie zależy nam na tytanie pracy, z wrodzoną techniką skoku, a raczej na stworzeniu mniej pobudliwym, z mniejszą potencjalną skłonnością do fiksacji, czy z potencjalną większą tolerancją na dzieci.
A być może chcemy psa, z którym mamy ochotę robić psie sporty, mocno zaangażować się w ten temat, chcemy ćwiczyć i pracować.
A w końcu cokolwiek z tego wybierzemy, musimy jeszcze pamiętać, że border to nadal jest po prostu pies, z którym przyjdzie nam żyć na co dzień, z którym fajnie byłoby się lubić i nawet gdyby (tfu tfu), okazało się, że ma problemy ze zdrowiem, my bylibyśmy w stanie z nim przyjemnie spędzać czas. Tym sposobem przechodzimy płynnie do punktu drugiego.
• Zdrowie
Bordery nie są najzdrowszą rasą. Często pojawiającymi się chorobami są:
- Dysplazja stawów biodrowych
- OCD
- Epilepsja
- BCC
- Choroby serca
- Choroby oczu
Na część z chorób charakterystycznych dla rasy są testy genetyczne, które hodowcy wykonują i warto wybierać psa, ze skojarzeń, które są na nie przebadane. Część z tych i innych chorób ma bardziej złożony i niejednoznaczny sposób powstawania. Ponieważ ilość publikacji i ciągle zmieniających się badań, wniosków i analiz jest gigantyczna, nie będę nawet próbować bawić się tu w wyrażanie swojej opinii. Uważam, że moja wiedza jest za mała, by pouczać innych. Polecam jednak zapoznać się w szczególności z czterema pierwszymi punktami tej listy i dobrze przyswoić lekturę.
Zapytacie jak w takim razie szukać zdrowego psa? Oczywiście, że patrząc na zdrowie i badania rodziców, dziadków, poprzednich szczeniaków jeśli są, czy rodzeństwa, tak by jakoś zminimalizować ryzyko. Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że nie ma „czystych” linii, zawsze gdzieś się coś przypałęta i nawet po rodzicach z idealnymi biodrami, może wyjść szczyl z dysplazją, bo ma na nią wpływ szereg rzeczy w psim ciele i jego budowie. Epilepsja potrafi pokazać się u psa dość „późno”, np. w okolicy czwartego roku życia, a ten pies może już do tego czasu wydać na świat potomstwo itd.
Powinniśmy więc możliwie prześledzić linię naszego psa, posprawdzać z czym możemy się liczyć i wybierać tak, by to ryzyko zminimalizować. Niestety część hodowców zataja, ukrywa, nie wpisuje do bazy wyników, lub nie wymaga badań potomstwa swoich psów. To utrudnia rzetelne prześledzenie sprawy. Dobry hodowca będzie wiedział czym kryje i będzie umiał szczerze odpowiedzieć Wam co siedzi w liniach jego psów, bo żadna nie jest krystaliczna. Hodowca nie może zagwarantować nigdy, że jego szczeniaki będą zdrowe, nie jest Bogiem, nie jest cudotwórcą, ale może, i powinien poinformować przyszłego nabywcę o tym czego ewentualnie mógłby się spodziewać w danym miocie. Jeśli ktoś z pełnym przekonaniem, mówi, że jego psy są idealnie zdrowe, całe pokolenia wstecz też są idealnie zdrowe, a szczenięta na pewno będą tylko zdrowe, to po prostu albo kłamie, albo nie wie czym kryje, a nawet jakby cały świat miał tylko idealnie zdrowe bordery, to zawsze może pójść coś nie tak podczas powstawania nowego życia, czy w czasie ciąży, porodu itd.
• Hodowle i mioty
Powtarzając siebie po raz kolejny: bordery bywają różne, dlatego poszukiwania odpowiedniego dla siebie osobnika, najlepiej skupić na konkretnych miotach, po konkretnych rodzicach, zamiast na określonych hodowlach. Oczywiście są rzeczy, na które powinniśmy zwrócić uwagę u hodowcy, ale to jest jedynie nasza baza wyjściowa.
Dla mnie dobry hodowca to taki hodowca, który:
- Zna się na swojej rasie.
- Zna swoje psy i ich linie, będący świadom ich zalet i wad.
- Bada swoje psy.
- Jest gotowy na bycie naszą pomocą i wsparciem przez kolejne lata.
- Jest szczery.
- Zapewnia szczeniakom odpowiedni social.
- Ma plan hodowlany i wie po co hoduje, oraz do czego dąży w danym skojarzeniu.
- Dba o szeroko rozumiany dobrostan wszystkich swoich psów.
- Bierze odpowiedzialność za to co powołał na świat.
- Szuka dla swoich szczeniaków odpowiednich domów i nie sprzedaje ich na siłę.
U jednego i tego samego hodowcy, mogą pojawić się zupełnie różne mioty, skierowane do zupełnie różnych ludzi, chociaż są takie hodowle, które skupiają się tylko na określonych typach charakteru i eksterieru. Dobrym przykładem są moje własne futra, które przyszły na świat u tej samej osoby, ale ich rodzice są bardzo odmiennymi typami psów i zamysł hodowlany, kierujący tymi miotami był każdorazowo zupełnie inny. Vuko jest idealnym psem na pierwszego bordera. Jego miot był skierowany do ludzi zaczynających z rasą i do takich o ile mi wiadomo w większości trafił. Miot Rivera skierowany był do ludzi z trochę większym doświadczeniem i jestem niemalże pewna, że gdybym wcześniej nie miała u siebie starszego, Kaja nie powierzyłaby mi młodzieży. Jeśli dobrze się orientuję cały ten miot trafił do ludzi, którzy już psa mają.
Dlatego właśnie warto zastanowić się, z czym jesteśmy w stanie sobie poradzić i co planujemy z psem robić. Później obserwować konkretne psy, które nam się spodobają, być może na zawodach, lub seminariach, albo u sąsiada pod siódemką. Sprawdzić je w bazach Border Collie. Podpytać ich właścicieli o opcjonalne plany hodowlane, albo o hodowlę, z której pochodzi, o rodziców, czy rodzeństwo danego psa. Warto śledzić strony różnych, sprawdzonych hodowców i obserwować, czy nie pojawi się u nich miot odpowiedni dla nas, albo zadzwonić, czy napisać i podpytać o plany na przyszłość.
No dobra, ale najważniejsze, co znaczy sprawdzona hodowla, jak to ogarnąć, skąd mam wiedzieć jaka hodowla jest ok, jaka nie? Ponieważ nasze – polskie prawo jest dość upośledzone w tej dziedzinie, można się w tym bardzo łatwo pogubić i poza oczywistymi aspektami dobrostanu psów i rozmnażania ich w sposób, który nie ma z premedytacją i świadomością powoływać na świat szczeniąt obciążonych genetycznie ciężkimi chorobami, są jeszcze te wszystkie związki, stowarzyszenia, metryki, rodowody, o co w tym wszystkim chodzi?
To jest niestety wywód na kolejne 10 wpisów na blogu, dlatego posłużę się tutaj wpisami Dominiki z piesdokwadratu i zachęcam do przeczytania wszystkiego co znajdziecie w kategorii pies rasowy, a szczególnie tego wpisu. To z pewnością rozjaśni Wam pojęcia ZkwP/FCI jeśli jeszcze ich nie znacie. Pomoże też zorientować się jak wybierać hodowlę, na co zwrócić uwagę i o co pytać.
Jeśli już mniej więcej wiecie o co chodzi w tych wszystkich stowarzyszeniach, ale zupełnie nie wiecie gdzie zacząć swoje poszukiwania, a nie macie okazji do podpytania kogoś dookoła, polecam zerknąć tutaj: Mapa hodowli w Polsce. Od tego możecie sobie spokojnie zacząć sprawdzanie poszczególnych hodowców. Poza tym warto odwiedzić grupę BORDER COLLIE. Polska – hodowle ZKwP- FCI – ISDS, którą podlinkuję jeszcze poniżej. Tam hodowcy bardzo często ogłaszają swoje mioty, a Wy możecie też dodać post, w którym opiszecie swoje plany, możliwości i potrzeby względem szczeniaka. Z pewnością ludzie podrzucą Wam propozycje aktualnych i planowanych papuciątek. Tylko błagam nie piszcie, że chcecie blue merle z niebieskim okiem i nic poza tym. Ja rozumiem, że fajnie, żeby podobał nam się pies, z którym planujemy spędzić następne naście lat życia, ale chyba do tego punktu wpisu już się zorientowaliście, że wygląd takiego bordera to jest drugorzędna sprawa.
O co więc pytać hodowcę i jak z nim rozmawiać? Na całe szczęście moja własna hodowczyni – Kaja Chudalewska ze Ścigając Wiatr, postanowiła niedawno wziąć udział w serii pytań i odpowiedzi na naszym instagramie. Całość jest zapisana w wyróżnionych relacjach i zachęcam do zerknięcia tam.
W swoich poszukiwaniach bądźcie szczerzy sami ze sobą i z hodowcą. To pomoże Wam znaleźć psa, z którym dobrze się dogadacie.
• Vers/Work/Show
Jest to zaganianie, o które pytacie mnie dość często i dość często przewija się w kontekście poszukiwań bordera. Dlatego postanowiłam o nim tutaj wspomnieć, jednak nie będę wnikać w to na poziomie dysput wieloletnich hodowców, dochodzących do tego, czym jest właściwie każda z „odmian”. Czy patrzymy na papier, czy na cechy, które widzimy przed sobą, czy na coś jeszcze innego. Bardzo, bardzo to uproszczę. Mądrych ludzi proszę o wyrozumiałość i ewentualnie dopowiedzenie w komentarzu. Mniej obeznanych zachęcam do poszukiwań i poczytania jak to wygląda dokładnie. Stosuję tu gigantyczny skrót myślowy, który najłatwiej będzie zrozumieć komuś mniej obeznanemu w rasie.
W dużym skrócie:
Border Collie work, to pies hodowany po rodzicach pracujących/ćwiczących (to rozróżnienie jest również punktem do dyskusji), lub z linii o takich predyspozycjach, generalnie z nastawieniem hodowlanym skupionym na tym jak pies pracuje, jaką ma budowę w kontekście jego możliwości fizycznych do konkretnych zadań, a nie wyglądzie wystawowym. Teoretycznie psy o mocniejszych popędach, bardziej pobudliwe, czy zmotywowane. Podkreślam: teoretycznie i w uproszczeniu.
Border Collie show to pies, w którego hodowli kładzie się trochę większy nacisk na odpowiedni (wystawowo) wygląd, często pomijając wzmacnianie pewnych cech charakteru. Teoretycznie, znów podkreślam teoretycznie, psy spokojniejsze, trochę „prostsze” w obsłudze. Jest to jednak naprawdę ogromne uproszczenie, bo istnieje całkiem sporo typowych „showków”, które świetnie sprawdzają się jako pies sportowy, czy pracujący.
Border Collie vers to border z połączenia rodziców show i work, mający być pewnym kompromisem i czymś pomiędzy tymi dwoma typami. W rzeczywistości bywa z tym różnie. Możemy faktycznie otrzymać dość wyrównany i wyważony miot, a możemy mieć totalny dziki szał i „pobranie” tych najmniej pożądanych cech od każdego z rodziców. Genetyka bywa okrutna.
• Seminaria, zawody
Zawody sportowe i seminaria, to idealne miejsce żeby podpatrzeć bordera podczas pracy. Zobaczyć jak zachowuje się w rozproszeniach, hałasach, czy pod presją. Ponad to możemy tam spotkać mnóstwo ludzi obeznanych w rasie i zainteresowanych aktywnością z psem. Hodowców, trenerów, zawodników.
Na seminarium warto wybrać się nawet bez psa, jako obserwator, chociażby po to, żeby nauczyć się teorii, albo rzutów frisbee. Poznać ludzi, zrozumieć pewne rzeczy, podpatrzeć innych przy pracy i dobrze przygotować się na naszego szczeniaka.
Dobrze jest też zacząć sportową przygodę pod okiem kogoś doświadczonego. Praktycznie w każdym większym mieście znajdzie się w tej chwili ktoś, kto trenuje z psami i/lub organizuje seminaria. My z futrami bawimy się w frisbee, agility i kilka razy byliśmy na owcach. Podrzucam mądrych ludzi, pod okiem których miałam okazję ćwiczyć (nie wszystkich mądrych ludzi, bo wszystkich nie miałam okazji spotkać). Każdy z wymienionych, oprócz swojego stałego miejsca urzędowania, wyjeżdża również na seminaria organizowane w innych miastach:
Joanna Korbal (frisbee, agility, motywacja)
Klub Dragons Poznań
Treningi indywidualne, kursy online, seminaria, serie kursów z podstaw sportowych, czy szczeniaczkowych, zajęcia rzutowe dla ludzi
Paula Gumińska (frisbee, agility, motywacja, zoofizjoterapia, dogfitness)
I wszystko jasne – Paula Gumińska Poznań
Treningi indywidualne, seminaria, serie kursów min. z motywacji, kursy dogfitness, konsultacje zoofozjoterapeutyczne, masaże
Anna Pająk Radomska (frisbee)
PAJONK TEAM Warszawa
Treningi indywidualne, seminaria, zajęcia rzutowe dla ludzi, zajęcia grupowe
Marta Haręża (frisbee) Wrocław
Treningi indywidualne, seminaria, zajęcia grupowe, zajęcia na hali
PASTERSKI Poznań – tutaj możecie spróbować z owcami w Poznaniu
Annówka – a to jest magiczne miejsce koło Wągrowca, w którym organizowane są seminaria z przeróżnymi ludźmi, z przeróżnych dziedzin. Agility, frisbee, owce, motywacja, ludzki fitness, obiedience, no wszystko, serio. Do tego dobre jedzenie, dobra atmosfera, las i spokój.
Takich cudownych ludzi i cudownych miejsc, jest rozsianych po Polsce coraz więcej. Nie wymieniam ich wszystkich, bo nie miałam okazji się w nich pojawić, ale znajdziecie je bez problemu. Chociażby na tej grupie. No i z racji zakresu moich zainteresowań są to głównie ludzie od frisbee i agility, ale każdy psi sport, wszelkie formy psiego behawioru mają gdzieś tam swoich mądrych ludzi, od których warto się uczyć.
• Grupy
Kiedyś dyskusje, porady i przemyślenia funkcjonowały na przeróżnych forach internetowych. W tej chwili tę funkcję przejęły grupy na fejsbuku i tam również możecie znaleźć całe mnóstwo wiedzy i informacji o przyszłych miotach, czy polecanych hodowlach. Niestety w czeluściach fejsbuka powstały takie potworki, w których administratorzy stosują kolesiostwo, cenzurę i blokowanie członków, jeśli ci wytkną jakąś niewygodną nieprawidłowość. Często pokazuje się tam mioty po rodzicach, których zdrowie jest dość dyskusyjne. Ja ze swojej strony mogę Wam polecić wizytę na grupach:
BORDER COLLIE. Polska – hodowle ZKwP- FCI – ISDS
Border collie. Forum ZKwP/FCI.
Border Collie. Polska FCI/ ISDS
Tutaj możecie spokojnie podpytać o nurtujące zagadnienia. Poczytać wypowiedzi innych, obserwować zapowiedzi miotów, czy poprosić o polecenie konkretnych hodowli, które mogłyby mieć psa, z którym się dopasujecie.
Linki do mądrych ludzi
Na koniec podrzucam Wam linki, które mogą Wam się przydać:
- Lotnikowo – tutaj znajdziecie całą masę wpisów dotyczących rasy, zdrowia, umaszczenia i bardzo dużo szczegółowych, wyczerpujących wpisów borderowo – naukowych bym powiedziała, a tutaj wpis, który szczególnie powinien Was zainteresować. Nie wiem czy jest tam coś, czego nie ma, a co potrzebowalibyście wiedzieć.
- Magiczne dzieci – Jagna Nowatorska – tutaj wpis konkretnie o borderach, ale polecam całego bloga Jagny, bo z pewnością znajdziecie tam wskazówki, które przydadzą Wam się na początku borderowej drogi.
- Balansdog – czyli Magda i bardzo dużo mądrości. Może Was szczególnie zainteresować jeśli zastanawiacie się jak połączyć dziecko i psa.
- LSD Farm – strona hodowli LSD a na niej dużo zwięzłych odpowiedzi na ważne pytania.
- Bordercolliehealth – znów dużo przeróżnych informacji, tym razem w języku angielskim.
- Anadune.com – międzynarodowa baza Border Collie i must read
- Czeska baza Border Collie
- Mapa hodowli w Polsce – i zresztą cała strona border collie info, do której prowadzi ten link to całkiem spory zbiór informacji.
-
Psi sportowcy do adopcji – grupa z psami ze sportowymi predyspozycjami do adopcji
-
SOS Borderom – bordery i psy w typie do adopcji, zaginione itd.
Kończąc
Mam wrażenie, że powtórzyłam tutaj niektóre zagadnienia tak często, że słów na koniec już mi brakło, a gdybym zaczęła jakoś to podsumowywać, znów rozwlekłam się na setki słów. Takie właśnie są bordery, czasem bardzo skomplikowane, a czasem tak proste, że nawet byśmy na to nie wpadli. Piekielnie inteligentne i głupkowate jak paczka gwoździ. Małe, duże, łaciate i gładkie, różne. Śmieszne i magiczne zarazem.
A oto moje doświadczenie z borderami. Mam kundla, suczkę, trudną, bardzo inteligentną, ale lękliwą, z przepracowaną agresją smyczową i silnym popędem łuku. Goniła wszystko, skradała się do każdego psa. Uważam na nią w kontaktach z psami, potrafi być niemiła dla suk. Wyjątek stanowią border collie. Jak widzę bordera, mogę spokojnie puścic psa do zabawy. Jak podejdzie do nas border, nigdy nie ma awantury. Mój pies nigdy nie zawarczał na bordera i vice versa. Nie wiem jak to działa, ale mój pies dogaduje się perfekcyjnie z każdym border collie. Mają jakąś energię podobną, zachowują się podobnie, naprawdę nie wiem czemu tak jest. W każdym razie mój pies ma na temat borderów bardzo dobre zdanie 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo chciałabym mieć bordera ale niewiem czy jest to dla mnie dobry pies. Dobrze by zrobił dla mnie taki energiczny pies ale z drugiej strony jak czytam wady to się zniechęcam do bordera.☹️ I niewiem co robić.?
PolubieniePolubienie
Borderowe wady to potrafią być sprawy trudne do przepracowania i ogarnięcia. Jest całkiem sporo fajny, energicznych ras, które mają mniejsze predyspozycje do fiksacji, czy dziwnych wkrętek. Warto rozejrzeć się za takimi rasami 🙂
PolubieniePolubienie
niestety teraz na instagramie bordery są „modne”. Niby nic w tym złego, ale duużo nieodpowiedzialoności. dlaczego? dlatego, że posty z borderami oglądają jakieś dzieciaki, które na gwiazdkę dostały maltańczyka i myślą, że sobie z takim psem poradzą, bo przecież on taki mądry, idealny towarzysz dla rodziny, pies dla fotografów, jest modny na insta. One nawet nie zdają sobie sprawy z tego, iż ten pies jest rasą PRAWIE idealną gdy JEST SIĘ GOTOWYM NA WSZYSTKO I MA SIĘ O NIEJ PEWNĄ WIEDZĘ. To wcale nie jest tak jak na zdjęciach, gdy border trafi w nieodpowiedzialne ręcę taki dzieciak z maltańczykiem wyrzuci go na ulicę „bo zrobił się agresywny”.
PolubieniePolubienie
Świetnie napisane ,dziekuje.
PolubieniePolubienie